|
|
Lubliniec
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
marcinwkb
Mała Srebrna
Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lisowice
|
Wysłany: Czw 15:33, 26 Lip 2007 Temat postu: MP w biegu górskim w stylu anglosaskim |
|
|
poniżej strona organizatora, czy ktoś sie wybiera, ma w planach?
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
kris
Duża Brązowa
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lubliniec, Poland
|
Wysłany: Czw 16:04, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
daleko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
kris
Duża Brązowa
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lubliniec, Poland
|
Wysłany: Czw 20:26, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ok 380 km. Co prawda mam tam rodzinę 70 km od Ustrzyk więc można by zachaczyć.... Czy Marcin i Diana się wybierają czy też się zastanawiają
Właśnie doczytałem, że już jestem weteran i mogę zaledwie startować na 8 km , więcej pewnie grozi zawałem....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
marcinwkb
Mała Srebrna
Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lisowice
|
Wysłany: Czw 20:37, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
kris napisał: |
ok 380 km. Co prawda mam tam rodzinę 70 km od Ustrzyk więc można by zachaczyć.... Czy Marcin i Diana się wybierają czy też się zastanawiają
Właśnie doczytałem, że już jestem weteran i mogę zaledwie startować na 8 km , więcej pewnie grozi zawałem.... |
Marcin i Diana sie wybierają.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
kris
Duża Brązowa
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lubliniec, Poland
|
Wysłany: Czw 20:50, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Czy można się w takim razie jakoś zorganizować , byłoby taniej zawsze ()
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Prezes
Duża Srebrna
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lubliniec
|
Wysłany: Nie 16:56, 05 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
no i wracaja z trzema medalami!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
kris
Duża Brązowa
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lubliniec, Poland
|
Wysłany: Pon 12:12, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Korzystając z wolnego miejsca zabrałem się z Marcinem i Dianą do Ustrzyk Dolnych chcąc spróbować swoich sił w stylu tym razem anglosaskim.
Podróż makabra, 400 km jedziemy 8 godzin. W dodatku pada deszcz, korki i wykopki na drogach. Na miejscu trochę jeszcze błądzimy po Ustrzykach pytając o konkretną ulicę ale prędzej dowiedzielibyśmy się od miejscowych gdzie jest nasz nocleg podając nazwisko gospodarza niż ulicę .
Wreszcie po kolacji i kąpieli humory trochę się poprawiają. Rano kolejna niespodzianka, którą tym razem sprawił znany z nietuzinkowych pomysłów Mirek. Chcąc zrobić niespodziankę Marcinowi i wspomagać go psychicznie na trasie wsiadł o 1 w nocy do auta i razem z Krystianem skoro świt obudzili śpiącego jeszcze w nieświadomości Marcina błyskami fleszy fotograficznych.
Dzięki różnym godzinom startów dla poszczególnych kategorii wiekowych (o 13 startował Marcin z seniorami, a o 14 kobiety i weterani) mieliśmy sporo czasu na wspólne śniadanie, zgłoszenie się w biurze zawodów, a nawet udział na mszy w tutejszym Sanktuarium MB Bieszczadzkiej, gdzie co ciekawe 90% uczestników to były kobiety w raczej „słusznym” wieku.
Wcześniej startowali młodzicy i mieliśmy okazję zdążyć na ich finisz. To co zobaczyliśmy nie napawało nas optymistycznie. Każdy wbiegał na metę ubłocony, niektórzy z zakrwawionymi kolanami. Po śladach błota na odpowiedniej części ciała wywnioskować można było na czym lądował dany zawodnik. Zwróciliśmy też uwagę, że cała czołówka dziewczyn biegła w piłkarskich korkach, inni w kolcach. Z politowaniem więc spojrzeliśmy na nasze „normalne” buty i białe skarpetki…
Seniorzy w tym Marcin, Mirek i Krystian mieli do pokonania dystans 10,8 km +- 834m na szczyt Kamiennej Laworty (765 m n.p.m.) najwyższej góry w Ustrzykach Dolnych. Były to jednocześnie eliminacje do Mistrzostw Świata, które odbędą się we wrześniu br. w Szwajcarii więc stawka była mocno obsadzona i zapowiadała się ostra walka. Początek to ostry podbieg, a następnie taki sam zbieg. O ile już na podbiegu nogi czasami bezskutecznie starały się złapać chociaż trochę podparcia to na zbiegach była to już tylko jazda „bez trzymanki” . Seniorzy mieli dodatkowo do pokonania bardzo stromy zbieg i podbieg pod trasą wyciągu krzesełkowego i tam właśnie Marcin zaliczył serię upadków, które kosztowały go w rezultacie utratą miejsca na podium. Z pozycji lidera spadł na miejsce 5 odrabiając jeszcze jedną pozycję przed metą (3 m-ce w kat). W biegu tym wygrali Ci, którzy oprócz dobrego przygotowania nie zaliczyli przewrotki co automatycznie przy tam poziomie czołówki skutkowało stratą trudną już do odrobienia. Jak przybiegł Mirek to skomentował trasę krótko:
” To z bieganiem niewiele miało wspólnego”
Muszę przyznać, że po tych wydarzeniach z pewną „dozą nieśmiałości” ustawialiśmy się z Dianą na linii startu. Do pokonania mieliśmy dystans 8 km, przewyższenie +- 529 m. Początek spokojnie, nikt się nie wyrywa do przodu. Na pierwszym podbiegu „urywa” się jeden zawodnik, a dwóch kolejnych rusza w pościg. Pod końcem podbiegu ku swojemu zaskoczeniu jestem na drugiej pozycji. Za plecami słyszę „goń Słowaka” i już wiem, że łatwo nie będzie wszak to musi być góral bo znad morza przecież nie jest
Wykorzystując kompletny „brak stopu” z wyjątkiem odpowiednich zwieraczy () wyprzedzam niczym schodząca lawina ze stoku słowackiego zawodnika i do półmetka utrzymuję niewielką przewagę. Niestety po nawrocie to co było zbiegiem w dół staje się nagle ścianą do mozolnej wspinaczki. Słowak niczym mały traktorek wciąż na tym samym biegu powoli lecz skutecznie odrabia straty na tyle, że na kolejnym zbiegu nie jestem już w stanie nawiązać skutecznej walki. Kontroluję tylko już tyły i jako drugi mijam linię mety.
Bardzo dobrze pobiegła Diana, zdobywając brązowy medal jednocześnie debiutując w stylu anglosaskim.
Na zakończenie imprezy o godzinie 16 przybywamy już wykąpani i przebrani. Dekoracja przebiega sprawnie i META staje trzykrotnie na pudle.
W drodze powrotnej robimy sobie małą wycieczkę nad Solinę gdzie spacerujemy po zaporze nad zalewem solińskim.
Wyjazd udany pomimo męczącej drogi i trudów na trasie (o strachu nie wspomnę). Bogatsi w nowe doświadczenia po 1 w nocy byliśmy wreszcie w domu.
Oczywiście to moje spostrzeżenia, jak ktoś chce coś dodać niech pisze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kazik
Duża Srebrna
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:59, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja,ja.........zajebiście towarzysze i towarzyszki.SUPER
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
stasiar
Mała Złota
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice-Chorzów
|
Wysłany: Pon 22:15, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[quote="Kazik"]Ja,ja.........zajebiście towarzysze i towarzyszki.
myślałem ze coś ala skarcenie ze nie trzy złota - te słowa Kazika! -
gratulacje! przed nami kolejny bieg nie bieg jak to pisze Mirek nie mający nic wspólnego z bieganiem - juz w sobotę - oby tez co najmniej ... trzy pudła meta zaliczyła - nie musza być trzy takie same -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
di
Mała Brązowa
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: L-ca
|
Wysłany: Wto 5:29, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ja dodam tylko... trasa fajna... chociaż śliska, zbiegając trzeba się było modlić o jakieś drzewa na drodze których można by się złapać, żeby nie wywinąć orła, czy w wersji mocniejszej, polecieć na szczupaka ogólnie ... było to coś jak trasa treningowa przed katorżnikiem jak dla mnie super , prawie jak na rollercoasterze...do góry i na dół, do góry i nadół
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|